W miarę upływu czasu coraz bardziej oczywiste staje się dla mnie, iż nie wystarczy rzadkie, sporadyczne stosowanie zappera. Przypomnę, iż w uproszczeniu można założyć, iż 7 - 10 min zappowania praktycznie dowolną częstotliwością z zakresu 10 Hz - 500 kHz odpowiada trzyminutowemu zappowaniu nastawionemu na konkretną, znaną częstotliwość. Tymczasem... niestety, często po prostu nieznana jest częstotliwość, jakiej należy użyć.
Zmierzam do tego, iż nie należy koncentrować się na stosowaniu kosztownych zapperów pozwalających na nastawianie konkretnych częstotliwości. Rzadko też przecież będziemy wiedzieli, jakiej częstotliwości użyć. Ponadto, życie ma swoje tempo. Możemy niewiele czasu poświęcić na zappowanie się przy użyciu skomplikowanego zappera, pobierającego dość duży prąd, często zasilanego przy użyciu zasilacza podłączonego do sieci... siedząc i praktycznie nie robiąc nic innego.
Proponuję proste metody. Należy użyć prostego zappera i używać go godzinami, nosząc go na ciele w pracy i podczas zabawy.
Pomyślałem sobie, iż nie ma żadnego powodu, dla którego jednoczęstotliwościowy zapper klasyczny musi sobą prezentować urządzenie o dość sporych wymiarach, do jakich jesteśmy obecnie (2007 rok) przyzwyczajeni. Wybrałem dwie częstotliwości, które są skuteczne przy zasilaniu napięciem ok.9 V: 15 Hz oraz 2,5 kHz.
Technika SMD pozwoliła na sporą miniaturyzację układu elektronicznego... Układ ten zoptymalizowałem troche pod kątem zużycia energii...
Fotografia pozwala porównać wielkość płytki elektronicznej zawierającej kompletną elektronikę zappera klasycznego w porównaniu z monetą 20 groszową... Czarek, jesteś wielki, nie wiem jak mi upchnąłeś ten schemat na tej płytce!!! Dziękuję za to i dedykuję poniższy pomysł :) z którego pozwalam Ci skorzystać jeśli zechcesz...
Tak maleńka płytka z elektroniką daje nowe możliwości....
Fotografia przedstawia dość niekonwencjonalny moim zdaniem zapper ktory nzawałem "miniZ". Jest to zminiaturyzowany zapper klasyczny. Płytka z elektroniką została wklejona do maleńkiej obudowy, a z boku dokleiłem zacisk, umożliwiający przy pomocy tkwiącym tam maleńkim śrubkom, dołączenie kabli prowadzących do elektrod wyjściowych, które z kolei dołączamy do ciała ( np. rurki miedziane, elektrody żelowe czy też wilgotne opaski).
Postanowiłem też, dodatkowo, umieścić baterię zasilającą na zewnątrz urządzenia.
Poniższa fotografia pokazuje gotowe urządzenie dołączone, dzięki wklejonym w nim typowym zaciskom, do akumulatorka 8,4 V typu 6 F22 (oczywiście osoby bogate mogą je używać z jednorazowymi bateriami 9 V typu 6F22 ;).
Akumulatorek ma naklejony rzep "męski". Pozwala to na łatwe noszenie urządzenia z akumulatorkiem na ręce lub nodze pod opaską lub też pod skarpetkę, pod rajstopy czy nawet gumką wszytą w jakieś spodenki bez niebezpieczeństwa wysunięcia się go podczas noszenia.
Poniższa fotografia przedstawia przykładowy sposób noszenia urządzenia na ręce (przedramię).)
Kabelki dołączone do urządzenia prowadzą do elektrod naklejonych np. poniżej i powyżej łokcia - w przypadku np. jego bólu. Oczywiście, działanie urządzenia nie ogranicza się w takich przypadkach tylko do likwidacji przyczyn bólu łokcia, ale rozciąga się w pewnym stopniu na cały organizm.
Miniaturowe rozmiary miniZ predystynują je do noszenia na ciele godzinami, np podczas pracy czy zabawy, przy zastosowaniu elektrod żelowych (więcej szczegółów w ebooku). Zalecam używanie nie baterii, (pieniądze wydawane na ciągły zakup baterii mogą być całkiem spore) lecz akumulatorka 6F22 8,4V (można taki nabyć za ok. 30-40zł - r. 2007). Akumulator taki może być ładowany setki razy, co praktycznie oznacza, iż bateria może służyć nawet kilka lat. Po pełnym naładowaniu akumulatora urządzenie pracuje dwie - trzy doby.
Chcąc wyłączyć urządzenie, należy odłączyć je od akumulatora, jako iż, traktując urządzenie jako przeznaczone do noszenia godzinami, zaopatrzenie je w wyłącznik uznałem za zbędne.
Poniższa fotografia pokazuje wygląd zappera od spodu.
Widać zacisk typowy dla baterii typu 6F22 wklejony od spodu urządzenia. Widoczny jest także podwójny zacisk "wyjściowy". Obok, fragment baterii zasilającej.
Dobrym pomysłem wydaje sie być posiadanie np. dwu takich urządzeń - miniZ 15 (generuje przebieg prostokątny o dodatnim offsecie i częstotliwości 15 Hz)oraz mniZ 2,5k (o częstotliwości 2,5kHz). MiniZ 15 generuje napięcie o niskiej częstotliwości, prąd wnika głeboko w ciało. Szczególnie zalecić go można w przypadku bólu stawu lub chęci likwidacji pasożytów, naklejając elektrody odpowiednio w pobliżu bolącego stawu lub po obu stronach tułowia. W przypadku stosowania miniZ 15 należy liczyć się z możliwością drobnych naruszeń skóry przez prąd w przypadku zbyt długiego czasu aplikowania przebiegu wyjściowego w jednym miejscu. Nie jest to niebezpieczne i dość szybko sie goi. Rzadko zdarza się w przypadku stosowania urządzenia przez osoby o dobrym pH organizmu (powyżej 7,0).
MiniZ 2,5k jest zapperem bardziej ogólnego użytku. Wydaje się, iż nieźle, lepiej niż najczęściej oferowane zappery o częstotliwości 30 kHz, likwiduje różne formy grzybic (np. kandidozę).
Życie najlepszym weryfikatorem najlepszych nawet teorii...
Uzupełnienie, VIII 2008 - minęło kilka miesięcy i miałem trochę okazji sprawdzenia jak spisuje się miniZ w praktyce. Praktyka świetnie weryfikuje najlepsze wydawałoby się pomysły teoretyczne... Okazało się, iż nie sprawdza się pomysł pominięcia wyłącznika, bowiem skutkuje to koniecznością każdorazowego "zdejmowania" "czapeczki" z elektroniką gdy przestajemy korzystać z urządzenia lub chcemy naładować akumulator. Otóż materiały użyte do budowy zacisków akumulatora mają jakość na tyle niską iż nie sprawdzają się w tego typu działaniu. Po ok. kilkudziesięciu odłączeniach akumulatora następuje już czasem rozluźnienie lub wręcz uszkodzenie zacisków łączących go z urządzeniem, co jest równoznaczne z niemożnością dalszego użytkowania miniZ.
W tej sytuacji zdecydowałem się na zmianę konstrukcji miniZ i urządzenie jest obecnie wyposażane w obudowę, gniazdo ładowania akumulatora i włącznik. Moim nadrzędnym celem wciąż była "mobilność" urządzenia, i co za tym idzie - spora miniaturyzacja, i cel ten osiągnąłem. Urządzenie praktycznie mieści się w dłoni.
Fot "Wide base". Widać diodę sygnalizacyjną oraz gniazdo cinch, służy ono do doładowania akumulatora z użyciem standardowej ładowarki i załączonego kabelka - przejściówki. Nie ma więc potrzeby każdorazowego otwierania obudowy w celu wymiamy baterii.
Fotografia pokazuje nieco inne wykonanie miniZ, ten model ma maleńkie wyjście ze śrubkami i moze służyć na przykład do celu, który zaprezentuję poniżej.
Ostatnio na Allegro kupiłem rodzaj "japonek" przewodzących prąd elektryczny...
Powyższa fotografia obrazuje pomysł... miniZ naklejony "rzepem" na dziecięcej przewodzącej "japonce' - do drugiego bucika prowadzi przewód, stopy, po zmoczeniu, należy włozyć do butków i na godzine zapomnieć o trzymaniu miedzianych rurek, typowych dla klasycznego sposobu zappowania.
Ładowanie akumulatora
Gdy dioda zappera już słabo świeci, po prostu dołączamy miniZ do ładowarki (powyższa fotografia pokazuje akurat zapper TC podłączony do ładowarki, ale idea jest ta sama).
Przykładowe obliczenie czasu ładowania akumulatora: Przy użyciu ładowarki, której prąd ładowania wynosi np. 12 mA (powinno to być napisane na ładowarce zakupionej od szanującego się producenta, gdyż w przeciwnym przypadku nie wiemy jka długo ładować), ładujemy przez czas obliczony w następujący sposób: pojemność baterii np. tu: 200mAh : 12mA) x 1,2 (stała) = 20 godzin. Tak więc, przykładowo, jeśli prąd ładowania zakupionej ładowarki wynosiłby 24 mA, ładowanie trwałoby tylko 10 godzin.
Wracając na chwilę do fotografii "Wide base": Na wierzchu urządzenia widać też włącznik. Pod spodem, czego na powyższym zdjęciu nie widać, naklejona jest elektroda srebrna. Gdy więc nosi się miniZ pod jakąś elestyczną gumką / opaską, srebrna, ujemna elektroda dotyka ciała. Na końcówce kabelka prowadzącym od urządzenia zainstalowana jest elektroda dodatnia (krążek srebrny). Tego rodzaju konstrukcja pozwala na przyłożenie tej drugiej, dodatniej elektrody w jakimś oddalonym punkcie ciała, np. na łydce, udzie czy drugiej ręce, co jest równoznaczne z rozszerzeniem tzw. "bazy oddziaływania" zappera, co jest jednoznaczne ze zwiększeniem jego skuteczności.
Istota pomysłu miniZ rozwiązuje praktycznie problem braku czasu na stosowanie zappera, bowiem miniZ jest na tyle mały, iż możemy go nosić w czasie pracy, odpoczynku czy zabawy. Srebrne elektrody zapewniają dodatkową korzyść - w delikatnym procesie elektrolizy srebrne elektrody emitują śladowe ilości srebra, którego organizm ludzki bardzo potrzebuje. Względnym minusem urządzenia jest możliwość doznania, w początkowym okresie noszenia miniZ, niewielkich ranek (są całkowicie bezbolesne) na skórze, szczególnie wtedy, gdy długo nosimy urządzenie w jednym miejscu na skórze, bez przesuwania go co pewien czas. Z czasem problem traci na znaczeniu, jak wynika z doświadczeń moich i innych ludzi. Tłumaczy się to tym, iż w miarę używania miniZ normalizuje się pH ciała, co siłą rzeczy zmniejsza płynący prąd a więc i możliwość drobnych urazów skóry. Normalizacja pH to oczywiście nieodmiennie jego wzrost. Jednym z istotnych elementów tego procesu jest stopniowe zabijanie pasożytów, w tym tych dużych, jak glisty, tasiemce. Normalizacja pH organizmu to jeden z podstawowych warunków odbudowy systemu immunologicznego. Nota bene, KAŻDY chory na raka ma dramatycznie niskie pH organizmu, w stadiach końcowych - nawet ok. 4,5. Pamiętajmy, iż ciało człowieka o pH = 5 jest 10 razy bardziej zakwaszone od ciała kogoś, kto ma pH = 6, z kolei zas osoba o pH =6 jest 10 razy bardziej zakwaszona od kogoś o pH ciała = 7, a więc zbliżonym do normy. Ideałem jest pH = 7.3 - 7,4. Więcej o pH, praktycznym sposobie pomierzenia sobie tego wskaźnika oraz sposobach jego normalizacji w moim ebooku Aktywny Tlen w Praktyce - Skuteczne Kuracje.
Powyższy rysunek pokazuje przykładowy sposób noszenia miniZ. Warto zwrócić uwagę, jak małe jest to urządzenie. Swobodnioe można je nosić pod koszulą, marynarką, swetrem - nikt nie zauważy... Zrobiłem sporo eksperymentów "socjologicznych" nosząc miniZ i jego większego "kuzyna" zapper TC w sposób podobny do przedstawionego na powyższej fotografii. Zdarzyło mi sie tylko pare razy, że ktoś zapytał "co to?". Co dziwne, w większości ludzie akceptują każdą odpowiedź, nawet taką jak np. "to taka nowa ładowarka do komórki" - z czego wynika, że pytanie było retoryczne lub grzecznościowe:). Jak z tego wynika, można swobodnie nosić miniZ nie wzbudzając żadnej sensacji czy nawet zainteresowania.
Powyższa fotografia obrazuje, jak mały jest miniZ w zestawieniu z niewielkim telefonem komórkowym. Dalsza miniaturyzacja urządzenia jest bezcelowa, zakładając, iż oparte jest ono o zastosowanie baterii 9 V typu 6F22, która zajmuje pewnie nie mniej niż 80% wielkości urządzenia.
Powyższa fotografia (miniZ podczs konstruowania) pokazuje, jak wiele miejsca zajmuje w miniZ akumulator.
Na zakończenie powiem, iż stosowanie zappera ma szczególny sens jeśli jest częste i długie. A to, praktycznie biorąc, możliwe jest tylko z zastosowaniem mobilnego modelu zappera, noszonego na co dzień.